default_mobilelogo
Siostra Maria Trybała i siostra Agata Jamińska przed grobowcem Benedyktynek Ormiańskich na Łyczakowie (na polu numer 5, w głębi po prawej stronie drogi na cmentarz uczestników Powstania 1863/4).
 
Marzeniem siostry Marii, benedyktynki z klasztoru w Wołowie, była podróż do Lwowa ormiańskimi śladami. Marzenie się spełniło. Siostra po powrocie, szczęśliwa, dzieli się swoimi wrażeniami.
Pojechałyśmy razem z siostrą Agatą Jamińską. Podróż krótka – od 18 do 22 maja – ale intensywna: Brzuchowice, Lwów, Żółkiew. Naszymi przewodnikami po Lwowie byli zaprzyjaźnieni księża z seminarium w Brzuchowicach, gdzie się zakwaterowałyśmy, a w Żółkwi zaopiekował się nami emerytowany biskup Marian Buczek.
Mhm… mówię podróż, ale to właściwie była pielgrzymka do uświęconych miejsc z modlitwą w każdym. Z siostrą Agatą mamy podobne odczucia: spłynął na nas spokój, jaki daje wypełnienie obowiązku modlitewnego nawiedzenia miejsc pochówków, sanktuariów…Trudno mi opisać słowami stan naszych dusz, kiedy stanęłyśmy przed kapliczką-grobowcem Panien Benedyktynek Ormiańskich, których jesteśmy spadkobiercami. Boli, że jest nieoznakowany.
Z kolei ucieszyło nas, że przed budynkiem klasztoru Benedyktynek (który pełni już zupełnie inną funkcję), figura Najświętszej Marii Panny stoi nietknięta, jak stała, gdy budynek pełnił sakralną funkcję.
A z kaplicą sióstr Benedyktynek na Pohulance historia jest taka: kilka lat temu przed kompletną dewastacją budyneczku uchronił ją pan Witalij Sobolewski (ojciec był Polakiem) który, z sobie wiadomych względów, zajął się zorganizowaniem funduszy na remont i remont przeprowadził. Jeździł po świecie, kwestował; u nas w Wołowie był też. Kaplica jest odremontowana i służy jako miejsce modlitwy grekokatolikom. Teraz wewnątrz nie byłyśmy, ale mam fotografie wnętrza od pana Witalija. Natomiast pozostałości po całym gospodarstwie sióstr robią przygnębiające wrażenie. Zaniedbany, bardzo, dom sióstr jest chyba wystawiony na sprzedaż.
Teraz, napełnione wrażeniami, wróciłyśmy do swoich klasztornych obowiązków, ale pewnie tęsknota, aby pojechać tam znów – wróci…
Notowała: Romana Obrocka
zdjęcia z archiwum siostry Marii.
P.S. Obszerna dokumentacja zdjęciowa obrazuje pielgrzymie wędrowanie po Lwowie. Siostra Maria swoje fotografie chętnie układa w opowieści filmowe. Jej refleksją jest odpowiednio dobrana pieśń. Niech więc mówią obrazy i pieśni.

za: www.skarbnica.ormianie.pl